W zasadzie lawinę tych nowości zapoczątkowała seria Vegas Collection, z paletą Vegas Lights (robiłam o niej film, można obejrzeć tu). Później pojawiły się hitowe cienie foliowe (niesamowity błysk!), nowe pędzelki czy cienie i pigmenty poblaskujące na kilka kolorów (tutaj zobaczcie video ze swatchami cieni duochrome). Po tych wszystkich sukcesach, Marlena i spółka nie zwalniają tempa fundując swoim fanom kolekcję dwudziestu nowych cieni matowych. Dziś ma miejsce ich oficjalna premiera!
Pięknych, dobrze napigmentowanych, intensywnych matów nigdy dość w mojej kolekcji. Uważam, że wieloma z nich wypełnili pewne luki w kolekcji. Brakowało takiego ceglastego pomarańczu czy gołębiej szarości w asortymencie Makeup Geek. W rzeczywistości nie wszystkie z nich są zupełną nowością - takie odcienie jak Mirage, Stealth czy Fuji od dawna goszczą w ofercie, lecz od teraz występują w nowej formule. Porównanie pokażę w dalszej części posta, a teraz zapraszam do oględzin zdjęć każdego koloru.
Ciemna, "zgniła" zieleń, z dodatkiem szarości.
Ciemny odcień koloru morskiego, z domieszką szarości.
Kobaltowy, ale chłodniejsza i bardziej zgaszona wersja, niż Neptune
Piękny, intensywny matowy turkus. Takiego cienia mi brakowało!
Intensywny, cytrusowy kolor. Soczysty seledyn. Zawiera bardzo drobniutką drobinkę, zupełnie niewidoczną na skórze.
Ciepły, cielisty kolor, który bardzo się przydaje w wieeeelu makijażach.
Ciemny brąz z dodatkiem ciemnej oberżyny.
Kolejny ciemny brąz, ale ten nieco wpada w bordo.
Ceglasty, żywy pomarańcz.
Średni brąz, z wyraźnym wpływem fioletu.
Zgaszony róż, z dodatkiem brązu.
Pudrowy, przybrudzony róż.
Takie kolory to ja lubię! Głęboki, intensywny fiolet.
Również intensywny, czysty kolor, ale to jaśniejszy fiolet, niż Motown. Taka lawendowa barwa.
Uwielbiam takie lila fiolety, jak ten.
Gdyby do lila dodać solidną dawkę szarości, powstaje taki oto cień.
Jasna brzoskwinia, której obecność w kolekcji bardzo mnie ucieszyła.
Szarość, w której da się dostrzec nieco fioletu. Taki gołębi odcień.
Niebieskawa szarość, jak sama nazwa wskazuje - kolor stalowy.
Szarość z dodatkiem brązu. Nazwa kojarzy mi się z Flintstonami. :-)
Tak jak wspominałam, kilka cieni z nowej kolekcji to tak naprawdę odnowiona wersja tych, które już od dawna są obecne w ofercie Makeup Geek. Zachowano ten sam kolor, natomiast obecna formuła cieni amerykańskiej marki jest bardziej oleista, masełkowa. Dawniej cienie były bardziej kredowe, niektóre kolory mniej się chwytały powieki.
Największą metamorfozę można zauważyć na przykładzie pięknej zieleni znanej pod nazwą Fuji.
Tu widać, że na intensywności zyskał również cień Stealth.
Cień Mirage debiutował w palecie Vegas Lights. W zasadzie nie widać między nimi różnicy wizualnie, ale konsystencja nowej wersji jest nieco bardziej zbita.
Nowe cienie można kupić pojedynczo za $6, ale też w zestawach: za $110 lub za $160 w zestawie z kilkoma dodatkowymi kolorami i Z-Palette.